Wirus to cząstki funkcjonujące na pograniczu żywych organizmów i związków chemicznych. Posiadają zdolność do tworzenia struktur krystalicznych co jest charakterystyczne dla materii nieożywionej, a z drugiej strony są w stanie się namnażać i roznosić choroby, w tym również infekcje górnych dróg oddechowych.
Czyli raz żyją, a raz nie. Zależy to od środowiska, w którym się znalazły.
Zawsze do stanu życia potrzebują pożywki białkowej.
Białko z kolei wchodzi w skład struktur żyjących. MY jesteśmy dużym chodzącym białkiem!
Czyli każda nasza poszczególna komórka to mała kanapka dla wirusa. Mało tego – jak do tej naszej komórki się dostanie zaczyna ją traktować jak urządzenie wielokrotnego użytku.
Zmienia kod genetyczny komórki i ta zamiast produkować to do czego była stworzona zaczyna powielać dzieci „wroga”, czyli obce białka wg innego „przepisu”.
Na straży naszego organizmu stoi układ odpornościowy. Czyli cała masa różnych służb policyjnych ciągle monitorujących nasz organizm.
W momencie znalezienia się w organizmie „obcego” , organizm dostaje komunikat typu ‚alarm”.
Mobilizowany jest cały system obrony między innymi temperatura (czasem rosnąca świadczy o podjętej walce). Jednak ten element jest wtórnym, bo to już środki zaradcze organizmu.
Pierwsze co się dzieje w organizmie to rozpoznanie inwazyjnego wirusa , rozpoznanie białka produkowanego przez niego wg innego schematu.
Organizm najpierw sprawdza, tak samo jak my sami w różnych sytuacjach – co to jest? czy ja to już znam? czy wiem co z tym zrobić, bo kiedyś już tak było?
Rozpoznanie jest pierwszym krokiem każdej walki. Nasze wewnętrzne służby robią coś w rodzaju zdjęcia i sprawdzają, czy taki „face” już mają w swoim archiwum.
W tym czasie cały czas trwa mobilizacja układu odpornościowego. Jeśli organizm miał już do czynienia z takim wrogiem – uruchamia produkcję właściwych przeciwciał i cały system sprawnie sobie radzi przy małym wysiłku.
Bywa, że wrogi najeźdźca jest mniej znany i dopiero należy uruchomić właściwą produkcję, specjalnie dobraną do tego co nas zaatakowało.
To trochę trudniejsze i wysiłek większy.
Czasem potrzebne jest wsparcie sił obronnych i dostarczenie do organizmu specjalnej „ekipy” z zewnątrz, aby spacyfikować najeźdźcę.
Kluczem więc jest sprawny i mobilny system odpornościowy.
Wielokrotnie już byliśmy atakowani przez różne wirusy i jakoś żyjemy skoro to czytasz.
Twój organizm nie jest bezbronny nawet jeśli nie wiesz co tak na prawdę on robi – zaufaj mu, bo wie co robi.
Nie sterujemy tymi procesami aż tak świadomie, one się dzieją na „autopilocie”.
Zawsze konsultuj to co się dzieje z organizmem ze służbami medycznymi.
To co powyżej nie jest poradą medyczną, a jedynie opisem mechanizmów funkcjonowania tego dziwnego spotkania organizmu jakim jest meeting wirus i my.
Wirus dba o siebie. Dbajmy o nas i my.
Wanda Wieloch-Borkowska
naturopeutka